24 lutego
Strach. Uczucie, które dzień w dzień wyżera mnie od środka. Każdego ranka
wraca od nowa by siać zamęt w mojej głowie. Jest jak bestia. Rozdziera Cię na
kawałki. Zostawia gdzieś w ciemnym zaułku. Zostajesz sam. Nie jesteś w stanie
poskładać się w całość. Idziesz przez puste ulice miasta, które kryje coś
przerażającego. Nie umiesz nawet opisać tego co czujesz. Boisz się postawić
jakikolwiek krok, wiedząc, że w otchłani ciemności, może kryć się siła, której
nie jesteś w stanie pokonać. Zdajesz sobie sprawę, że nie ważne jak silny
fizycznie lub psychicznie jesteś, ono jest od Ciebie silniejsze. To jest
właśnie strach. Nieprzewidywalne coś, siedzi w sumie tylko w naszej głowie. Nie
może nas skrzywdzić, ale to robi.
__________________________________________________________________________
Samotność. Każdy ją opisuje inaczej. Dla jednych to brak osoby obok w danym
momencie. Dla drugich, samotność to brak jednej, konkretnej osoby. Wiecie czym
dla mnie jest ten stan? To coś zupełnie innego. To brak jakiejkolwiek osoby,
która będzie dla Ciebie. Brak kogoś kto będzie mógł zrobić dla Ciebie naprawdę
dużo. Samotnym można być nawet w tłumie, bardzo zatłoczonej sali lub ciasnym
pomieszczeniu. Jeżeli nie masz nikogo, kto będzie twoim wsparciem, jesteś
samotny. To nie jest momentowe. To ciągnie się przez jakiś czas, nie umiesz
określić jej długości. Czasem wykańcza Cię od środka. Bo tak jak nikt nie jest
wsparciem dla Ciebie, tak Ty nie jesteś pomocną ręką dla nikogo. Jesteś
niepotrzebny. Starasz się sobie wmówić, że to przejściowe, ale to nie minie od
tak. W końcu się do tego przyzwyczaisz. To będzie normalne. Nie będziesz miał
towarzysza do rozmów. Nie będziesz miał przyjaciela obok. Nie będziesz miał z
kim dzielić swoich pasji. Z kim będziesz dzielił radość, smutek? Z nikim. To
będzie już na porządku dziennym, tylko Ty i 4 puste ściany. I chociaż to
uczucie zabija każdego od środka, z czasem staje się nieoddzielną częścią
życia.
__________________________________________________________________________
Pewnie nie wiesz po co opisuje te uczucia, już Ci tłumaczę. Mogę się
założyć, że połowa ludzi już dawno zapomniała co to prawdziwa samotność i
strach. Jedyne co oni znają to kłamstwa, w których już sami się gubią.
Przestali już dawno bać się czegokolwiek. W sumie po co? I tak nikt im nie
wymierzy właściwej kary. Są bezkarni wobec rzeczy, które robią choć nie
powinni. Za każdym razem kończy się tym samym. Niczym. Nie widzą w sobie
błędów. Nie rozumieją tego. A co z samotnością? Nie dostrzegają jej. Mają ze
sobą całe stado tępej publiki, która bacznie śledzi ich życie ich każdy krok.
Czym w takim razie mogłaby być dla nich samotność?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz