niedziela, 12 stycznia 2014

XIII

18 lutego


Mam wrażenie, że coś się zmienia. Daje już sobie spokój z większością spraw, które kiedyś były ważne. Coraz więcej osób patrzy na mnie jak na odmieńca. To mnie już nie boli. W końcu mają racje. Jestem inna. Nie pasuje do nich. Powinnam odejść, ale musze każdego z nich zniszczyć. To jest kara. Jeżeli ktoś niszczy Ciebie, Ty niszcz go. Ludzie to ludzie. Udają, że mają uczucia, ale prawda jest taka, że gdyby mogli zabiliby każdego. To nie jest kwestia chorej psychiki czy stresu. Tak działa dzisiejsze społeczeństwo. Wystarczy jeden zły ruch, gest czy spojrzenie a już trafiasz na czarną listę. To mnie śmieszy. Oni nie umieją rozmawiać. Nie wiem skąd to się wzięło. Ta cała nienawiść. Kiedyś jej nie było. Było o wiele lepiej. Każdy mógł sobie pomóc. Nie było podziału na lepszy czy gorszy. A teraz? Teraz mam wrażenie, że wpadłam w największy syf, który sami sobie tworzymy. Potem wszyscy się dziwią ile osób odbiera sobie życie. Zapraszam do mojego życia. Jeżeli przeżyjesz jako ja 3 dni, jesteś mistrzem.

_________________________________________________________________________

-Powiesz mi jak to było?
-Ale z czym?
-Z tatą. Tak jak napisałeś w pamiętniku. Możliwe, że mama kazała go zabić...
-Wiesz. To ciężkie go wytłumaczenia. Nie wiem czy masz na to siłę patrząc na to, że jest 1 w nocy.
-Codziennie tak rozmawiamy. Już się przyzwyczaiłam.
-No dobra. To był 16 kwietnia 2012. Usłyszałem jak mama gadała z tatą i on powiedział, że na ostatnim spotkaniu integracyjnym był na tyle wstawiony, że zdradził z ją jakieś swoją koleżanką. Wiemy jaka nasza matka jest. Nigdy nie była zrównoważona psychicznie. Kilka dni później widziałem na jej biurku jakieś papiery. Wynajęła kogoś, kto zastrzelił ojca. O to cała historia.
-Nie wierze w to wszystko, ale z drugiej strony, po co miałbyś kłamać...
-Nie myśl o tym. To już przeszłość.
-Idę spać. Dobranoc.
-Katty...
-Odejdź! Nie mam siły. Po prostu odejdź...
_______________________________________________________________________

Prawda ma w sobie coś co zabija. Mimo tego, że szczerość popłaca nie chciałabym znać wielu rzeczy. To jest po prostu za dużo. Ciężar, który na nas spada w danym momencie może być zbyt wielki i przycisnąć Cię do ziemi. Mówią, że szczerość popłaca, ale nie wiem czy ktoś stwierdził, że są przypadki, w których zabija. Mam wrażenie, że nie. Zawsze pokazuje się tą lepszą stronę. Mało kto lubi mówić o wadach w taki sam sposób jak o zaletach. A szkoda. W końcu człowiek to nie tylko te dobre rzeczy, to też pasmo złych nawyków i błędów, które sprawiają, że jesteśmy żywi. Sądzę, że każdy staje się idealny po śmierci, przecież wierzymy, że wtedy już dany człowiek jest święty, jego winy są odkupione a my nie mamy prawa mówić o nim złego słowa i wracać do przeszłości. Zawsze chciałam być idealne. Patrząc na to, że idealna znaczy martwa zaczynam naprawdę poważnie zastanawiać się nad tym kiedy trafić do grona osób perfekcyjnych i nieżywych. Chyba to się stanie już wkrótce. W końcu trzeba zapłacić należytą cenę za bycie człowiekiem bez wad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz