sobota, 11 stycznia 2014

XII

11-16 lutego


Dni mijają monotonnie. Codziennie o północy rozmawiam z Alexem. Nie wiem czy to normalne. W końcu on nie żyje, ale wtedy jest mi lepiej. Godziny są o wiele weselsze, gdy mam go obok. Tak bardzo tęskniłam za jego czekoladowymi oczami, które pokazywały wszystkie jego uczucia. Byliśmy sobie bardzo bliscy. Nie wiem czy coś mogło to zniszczyć. Ostatnio zasnęłam pod wpływem jego cichego, uspokajającego i kojącego głosu. Zawsze będzie dla mnie najważniejszy. 

-Czemu Ty się tak naprawdę ciąłeś? 
-To ciężkie do wytłumaczenia. Czasem nie miałem innego wyboru. Coś mi kazało to robić. Nie głos wewnętrzny. Czułem czyjąś obecność, która nie wiem czemu zadawała mi ból psychiczny. Czymkolwiek to było za każdym razem powtarzało mi, że tego potrzebuje. Jak nie to było milion innych powodów mała.
-Jakie były te powody DUŻY?
-Na pewno nieszczęśliwa miłość. Potem....ehh. Ćpanie. Każdy zjazd do tego doprowadzał. Czułem się źle bo przez tyle lat ten frajer bił naszą mamę i mnie. Bałem się, że skrzywdzi Ciebie. 
-Nigdy byś na to nie pozwolił...
-Ale sam to zrobiłem. Tak bardzo Cię zraniłem, zostawiłem tutaj... Przeze mnie się tniesz, bierzesz w żyłę. Wiesz. To była jedyna myśl kiedy chciałem to zrobić, kiedy chciałem się zabić. Bałem się o Ciebie. Nie wiedziałem czy dasz sobie radę. Przepraszam Cię. Mój błąd odbił się na Tobie. Nawet nie wiesz jak bardzo za Tobą tęsknie. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak bardzo pusto mi bez Ciebie po tamtej stronie. Tak bardzo Cię przepraszam...
-Ej, nie płacz...jest już ok. Wracasz do mnie co noc. To jest najważniejsze. Mogę Cię zobaczyć, usłyszeć. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Bez Ciebie, nie wiem jak to opisać. Bez Ciebie się nie da normalnie żyć. Proszę, nie zostawiaj mnie znowu...

_________________________________________________________________________

Nie daję tak rady. Nie ma tutaj już dla mnie miejsca. Było, kiedyś. Teraz nie mam nic. Jestem zniszczona, zepsuta, niepotrzebna, bezużyteczna. Widzę to czego nikt inny nie widzi. Modle się o lepsze dni, ale nie dostaje żadnej odpowiedzi. Liczyłam, że kiedyś mi przejdzie, że będzie lepiej. Może za dużo od siebie wymagam, może to za mało czasu, ale ja już nie chcę żyć. Straciłam każdego. Przepraszam was wszystkich...ale to moje ostatnie dni tutaj. Nie wiem jak mam prosić o pomoc. Nie pójdę do mojej matki. Ona nic nie zrozumie. Powie, że mi przejdzie. Czasem w ogóle nie wierze w to, że ona go kiedyś kochała. Tak szybko dała sobie radę, że nikt tego nie pojmuje. Da sobie radę jak ja odejdę. Przepraszam, serio.

_________________________________________________________________________

Znasz to uczucie? To, gdy wchodzisz do szkoły a każdy się na Ciebie gapi. Kiedy z popularnej dziewczyny zrobiła się chora psychicznie wariatka. To wypala Ci dziurę w całym ciele. Czujesz jak ich oczy przenikają w głąb Ciebie i zjadają Cię krok po kroku. Oni chcą twojej śmierci bardziej niż Ty. Twoi "przyjaciele" nie robią nic. Stoją i patrzą. Czemu tak jest każdemu na rękę? Zostawić kogoś gdy ten ktoś ma problem? Tak robi każdy. Nawet twoi najbliżsi. Nie możesz ufać nikomu. Oni Cię w końcu dopadną i zabiją. To będzie twój koniec i chcąc czy nie chcąc musisz to zrozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz