wtorek, 21 stycznia 2014

XIX

6 marca


Znasz ten dziwny stan, gdy siadasz na łóżku i jedyne co odbija się echem to samotność? Dookoła Ciebie nie ma dosłownie nic. Ani jednej żywej duszy. Sytuacja, w której się znajdujesz, sprawia, że wszystko inne traci sens. Twoje myśli są zupełnie gdzie indziej. Są zajęte czymś innym. Oni będą myśleć o tym by wyglądać jak najlepiej, by osiągnąć swoje plany w życiu. Tylko Ty pośród tej grupy będziesz myślał jak się zabić. Jak zakończyć przygodę, która nie miała prawa się rozpocząć. Jest Ci przykro. Myślisz o samobójstwie, wiem. Samobójstwo to głupota? Chcesz wiedzieć co jest głupotą?  Ranienie kogoś emocjonalnie do tego stopnia, że ich zdaniem odebranie sobie życia jest najlepszym rozwiązaniem. Kiedyś patrzyłam na to w inny sposób. Miałam wrażenie, że to głupota, że życie to najlepsze co może być. Z czasem życie pokazało mi więcej swoich sztuczek. Musiałam przyswoić zbyt dużą wiedze jak na kilka lekcji. Ono jest bezlitosne. Ma kontrole nad Tobą. Piszę Ci historie złożoną z miliardów przepłakanych godzin. Z setek momentów, w których udawałeś, że jesteś szczęśliwy. Zapytasz się po co to wszystko. A ja odpowiem Ci, że nie wiem. Może dla paru chwil, w których będziesz czuł się spełniony i wartościowy, ale w sumie to jest bez sensu. Wystarczy jedna zła myśl i zapominasz o boskim stanie, w którym wszystko jest możliwe. Wracasz do zdarzeń, które przyprowadziły Cię do miejsca, w którym już musisz zostać. Nie ważne jak bardzo chcesz się zmienić, nie interesuje Cię to, że za ścianą, może być ktoś kto się martwi, ktoś kto chce Ci pomóc. Dopóki nie zechcesz tej pomocy nie zobaczysz rezultatów. Nie raz spytali mnie po co się tnę. Nie wiedziałam jak mam im odpowiedzieć. To po prostu się dzieje. Uzależniasz się od tego. Powiedzą "ale robisz to świadomie". Tak, owszem. Wiem co robię i jakie będą tego rezultaty, ale nie cofam się przed tym. Znów biorę do ręki żyletkę lub nóż i tak właśnie wychodzi. Lubię to uczucie chociaż ciągnie mnie na sam dół. Sprawia, że spadam. Z dnia na dzień potrzebuje tego coraz bardziej... Tak jest. Nie poznasz tego stanu dopóki sam nie spróbujesz. Nie zrozumiesz jak bardzo to pomaga. Nie mam zamiaru Cię do niczego namawiać, ale nie oceniaj skoro nie wiesz co i jak.

_________________________________________________________________________
                                                                                                        
-Katty, musisz tam iść! - usłyszałam głos matki z salonu.-To twoja szansy by się wyleczyć!
-Bo co mi zrobisz?! Co obchodzi Cię moje życie?! Od zawsze chciałaś się nas pozbyć, mnie i Alex'a! Bardzo proszę, jego już nie ma. Skończ udawać idealną mamusię, którą nie jesteś i nigdy nie będziesz! - odpowiedziałam z tą samą agresją, z którą padło ostatnie zdanie.
-Naprawdę tak o mnie myślisz? Takie jest twoje zdanie o twojej własnej matce, która Cię wychowywała?- powiedziała tak cicho, że z trudem mogłam słyszeć wypowiadane przez nią słowa.-Która był...
-Nie wychowywałaś mnie! Nigdy nie było Cię na żadnym moim występie, na żadnym konkursie. Zawsze był tylko Tata i Alex. Zamiast nich mogłaś odejść Ty!
-Tak? Więc proszę, odchodzę.-wyszeptała, a łzy, które napłynęły jej wcześniej do oczu, teraz lekko spływały po jej policzkach.
- Nie oczekuj, że nagle poruszysz moje serce swoimi bezwartościowymi łzami. Po prostu odejdź. Nie mam zamiaru iść do psychiatryka. Tobie najwyraźniej zaszkodził bardziej niż innym.

___________________________________________________________________________

Wiem jaka jestem. Wybucham nagłymi atakami gniewu. Z uśmiechniętej dziewczyny mogę zmienić się w psychopatyczną, chcącą odebrać sobie życie wariatkę. To właśnie ja. Oceniacie mnie. Wyśmiewacie. Uważacie, że jestem inna. Nie, nie jestem. Jestem taka sama jak wszyscy. Chodzę. Piję. Jem. Imprezuje (sama ze sobą, tak najlepiej). Oddycham. Tylko, że moje powietrze jest inne. Ono mnie zabija. Wam jest potrzebne do szczęście, a mi do śmierci. Jedyne co nas różni to poglądy. Ja umiem mówić o swoich a Wy aby się przypasować zgadzacie się na wszystko. Robicie z siebie lalki. Każdy może Was wykorzystać, zniszczyć, podporządkować. A co Wy na to powiecie? Nic. Będzie siedzieć i milczeć by nie być odtrąconym. Gratuluje, serio. Boicie się być takimi jakimi jesteście? A może to lęk prze tym, że dla innych Was nie będzie? Staracie się być w grupie osób najlepszych, ale każdy tam jest zerem. Nie osiągniecie niczego. Oni kiedyś odejdą. Kopną Was w dupe, gdy nadejdzie odpowiedni moment. Oni coś zrobią ze swoim życiem, a Wy nadal będziecie częścią gówna, które musi mieć publikę by żyć.

1 komentarz: