czwartek, 9 stycznia 2014

VII

                  27 stycznia
Krzyczałam i biegłam. Byłam gdzieś. Sama nie wiem gdzie to było. Znowu widziałam go w tym miejscu. On żył, był koło mnie. Co boli najbardziej? Że to wytwór mojej chorej wyobraźni. Toco jest w mojej głowie. To co siedzi w najgłębszych zakamarkach mojej psychiki, jest czymś nieprzewidywalnym, niebezpiecznym. W ostatnim czasie stanowię sama dla siebie zagrożenie. W sumie, to nie jest coś nowego. Najgorsze są momenty, gdy nie mogę nad sobą kontrolować będąc wśród ludzi. Nie boje się tego co pomyślą, boje się tego co zrobię. Ciągle mam przy sobie żyletkę. Miewam coraz częściej ataki agresji wobec wszystkiego. Wobec swojego ciała, wobec innych ludzi. Może jednak wariuje? Może ja już wysiadłam? Może nie powinno mnie tu być? Mam wiele planów na przyszłość. Wiele perspektyw, z których nie skorzystam bo nie chcę skończyć jak moja matka. Po co mi ta cała fortuna? Najdroższe rzeczy, skoro nie mam spokoju. Został mi wyrwany tak jak moja dusza. Tak jak ciało bez duszy, tak życie bez spokoju. Nie da się długo pociągnąć. Moi najbliżsi sądzą, że potrzebuje psychologa. A co jak ja go nie chcę? Jest mi dobrze tak jak jest. Kocham ten błysk szaleńca, który pojawia się w moich oczach za każdym razem, gdy spoglądam w lustro. Kocham te motyle w brzuchu, gdy widzę krew na moim ciele. To chore. To popieprzone. To wykracza poza normy ludzkiego pojęcia, ale to moje życie. Jedyne co teraz mam to żyletki, prochy i regularnie wciągane kreski.
________________________________________________________________________
Czytam pamiętnik Alex’a. Dopiero teraz widzę gdzie mieszkam. Umiem dostrzec te wszystkie rzeczy, których nie dostrzegałam przez 15 lat swojego życia, wierząc w swój piękny i kolorowy dom. A co jak tak nie jest? Nigdy nie było? Co jak twoi rodzice sami ćpali na każdej „imprezie” integracyjnej w pracy? Jak masz zareagować wiedząc, że twój ojciec nie żyje bo jego własna żona kazała go zabić? Świat staje do góry nogami. Umiesz go zmienić? Wrócić na tamtą stronę lustra gdzie wszystko było idealne? Pamiętasz w ogóle jak wygląda to perfekcyjne życie? Oczywiście, że tak. Kto by zapomniał! Kiedy wszyscy robią to co chcesz, a jedyne twoje zmartwienie, to czy w limuzynie będzie zimna lemoniada, która działa jak lek ratujący życie w jeden z upalnych, letnich dni. Kochanie to już nie wróci. Zmieniłaś się a każda zmiana zaczyna coś nowego. W tym przypadku przynosi cierpienie i ból.
„Zacznij żyć Katty!”. Ile razy już tak mówili. Teraz pokaże im jak wygląda prawdziwa egzystencja w tym zatrutym świecie kłamstw i hipokryzji. Teraz oni poznają prawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz